Nawiązując do jednego z głośnych komentarzy w trakcie zamieszania z odwołaniem Pani Mileny Falkowskiej-Hojan z funkcji Sołtysa, postanowiliśmy się pochylić nad sprawą i pokazać jak to jest z drogami gruntowymi w Wielkim Dworze.  Nie chodzi nam o ciągnięcie tematu w nieskończoność ale o domknięcie sprawy. Chcieliśmy Państwu pokazać o jaką drogę pani Milena walczyła przez prawie cały ostatni rok i ma zamiar dalej drążyć jej temat. Przy okazji przejechaliśmy się dwiema innymi drogami gruntowymi w Wielkim Dworze, które również rozmiękają po opadach deszczu, żeby nie było, że cały czas tylko ta droga i droga. Spojrzeliśmy na problem jak to się mówi z szerszej perspektywy. Poniżej znajdziecie  filmy z przejazdu trzema drogami. Jest jeszcze jedna droga, która jednak jest w znacznie lepszym stanie, no i jest jedna wyremontowana.

Droga na której remont sołectwo chciało opłacić dokumentację techniczną. 

      Wszyscy niby wiemy, że to gruntowa droga mająca około półtora kilometra długości, którą można dojechać do pól uprawnych i kilku gospodarstw, ale mało kto, kiedykolwiek nią jechał. Z tego powodu postanowiliśmy nakręcić film z przejazdu. Wybraliśmy się po deszczu, aby pokazać jak droga  wygląda w takich warunkach.  Jak jest sucho to jest łatwiej nią przejechać i przejść, a problemy zaczynają się po jednym dniu opadów.  Podkreślamy to dlatego, że sytuacja jest znacznie gorsza gdy pada z przerwami tydzień, albo są roztopy po opadach śniegu.  Jak nie pada kilka dni to pozostają dziury i pojawia się kurz, jak to normalnie na polnej drodze.  Wiemy, że raz w roku wiosną pojawia się równiarka tyle, że to jak czesanie łysej głowy.  Takich dróg w całej gminie jest wiele i ludzi przy nich mieszkających również. Niestety nie wszyscy maja taką Panią Milenę i mogą jej użyć.

         Bardzo mocno rezonuje w naszej świadomości  słowo „fanaberia”. Być może, jeżeli ktoś wychował się w mieście i wychodząc z bloku lub domu na co dzień poruszał się chodnikiem, a teraz ma asfaltową drogę do domu to nie rozumie codziennych wyzwań związanych z mieszkaniem przy drodze gruntowej. Czy ktoś z Państwa wyobraża sobie niedzielny spacer taką drogą z rodziną i wózkiem dziecięcym do kościoła. Głowa rodziny w wypastowanych butach, żona w szpilkach lub nowych kozakach na obcasie albo jasnych „adidasach”, a przed nimi spacerówka pchana przez piasek lub błoto. Jak jest sucho to jest kurz, jak jest mokro to błoto, które klei się do butów i odzieży.  Wiemy, że zaraz ktoś powie, że do kościoła jest daleko i jeździ się samochodem. Tyle tylko, że samochód też się ubrudzi błotem lub kurzem. Nie będziemy brnęli dalej w te rozważania, ale naprawdę trzeba się wczuć w codzienne problemy z drogą tych ludzi i zrozumieć, że utwardzona droga do domu w środku Europy nie jest fanaberią tylko kwestią godności człowieka. Spójrzmy na to tak. Przyjeżdża rodzina i widzi, że żyjesz przy ulicy błotnej numer zachlapany, jak to kiedyś z przekąsem mówiło się o takich miejscach. Czy to jest fanaberia czy poczucie własnej godności? Jak pójdziesz do szkoły w zabłoconych butach i odzieży to jak cię ocenią? Brudas. Jak pójdziesz do urzędu w zachlapanych butach i ubłoconej odzieży to jak cię oceni pani urzędniczka w szpileczkach i sukience z wymyślnym manicure-m? Jak sądzicie, co sobie pomyśli?

     My uważany, że walka o drogę, w którą angażuje się Pani Sołtys to zwykła ludzka przyzwoitość, że tak trzeba, bo jeżeli nie ona to kto upomni się o tych ludzi? Dlatego zawsze będziemy wspierali Panią Milenę i wszystkich mieszkających w całej gminie przy takich drogach. Od nas nigdy nie usłyszycie, że Wasze potrzeby to fanaberia bo gmina jest biedna.  Zamiast tego powinniście słyszeć, że Wasze potrzeby to priorytet, bo to Wy płacicie podatki, z których to wszystko i wszyscy są utrzymywani. Nie możecie być traktowani jak natrętna mucha. To Wy jesteście gospodarzami swojej miejscowości, a samorząd ma za zadanie administrowanie majątkiem gminy w Waszym imieniu, za co sowicie płacicie swoimi podatkami. Dlatego wszyscy oni powinni dbać o Wasze sprawy i rozwiązywać Wasze problemy ponieważ inaczej może się okazać, że nie żyjemy w demokracji parlamentarnej, a w republice bananowej, w której panują feudalne zależności pana i wasala, a jedynym atrybutem demokratycznym jaki nam pozostawiono to wybór swojego pana. Czego sobie i Państwu tym razem nie życzymy.