Zgodnie z zapowiedzią publikujemy treść i tu zaczynają się problemy, bo trudno określić czego, ponieważ i znowu powinno paść słowo określające co to jest. Dobrze, ustalmy to na potrzeby tego tekstu, że to list, bo to jest dziwna forma piśmiennicza, w której można odnaleźć cechy wezwania, odezwy, listu, polemiki prasowej, ale nie posiada ten tekst cech pisma urzędowego mimo dwu pieczątek Pana Marcina Krajewskiego i Pana Przemysława Szaniawskiego.
Niniejszy list dotarł do nas dn. 6.02.2025 roku. Datowany jest na 31.01.2025r i skierowany imiennie do Prezesa RS MGM Dariusza Niezdropa. W nagłówku więcej nic nie ma. Nie jest pisany na papierze firmowym, nie zawiera informacji kto go do nas kieruje, nie ma też żadnej sygnatury. Na kopercie listu poleconego znajdowała się pieczątka Urzędu Gminy Małdyty jako nadawcy. Co to implikuje? To, że Urząd Gminy zapłacił za przesyłkę poleconą zawierającą prywatny list wyżej wymienionych panów. Dlaczego piszemy, że to prywatny list? W UG Małdyty istnieje dokument zwany Regulaminem Organizacyjnym UG Małdyty, który w rozdziale IV § 21mówi:
- Pisma wychodzące z Urzędu co do zasady należy sporządzać na papierze firmowym, zgodnie z zajmowanym stanowiskiem i przynależnością do komórki organizacyjnej. Przykładowy wzór papieru firmowego określa Załącznik Nr 2 do niniejszego Regulaminu.
- Pisma wychodzące z Urzędu co do zasady powinny zawierać oznaczenie Pracowników Urzędu bezpośrednio je sporządzających („prowadzących sprawę”), z podaniem numeru telefonu służbowego lub adresu poczty elektronicznej.
- Pisma wychodzące z Urzędu podpisuje (lub akceptuje) Wójt – jako kierownik Urzędu.
- Stosownie do posiadanych upoważnień, a także w przypadku nieobecności Wójta, Pisma wychodzące z Urzędu podpisuje Zastępca Wójta, Sekretarz lub inny wyznaczony pracownik Urzędu.
5.Pisma i dokumenty przedkładane do podpisu lub akceptacji Wójtowi, Zastępcy Wójta lub Sekretarzowi – powinny być uprzednio parafowane przez osoby je sporządzające oraz przez kierowników właściwych merytorycznie komórek organizacyjnych.”
Jak widać nie zostały spełnione żadne wymogi, które nadałyby temu listowi cechy pisma urzędowego. Trzeba pamiętać jednak, że zawiera on dwie pieczątki imienne obydwu panów, które w prywatnym liście są nieco dziwne, choć nie są bez znaczenia, ponieważ można by dostrzec w tym działaniu próbę podniesienia rangi listu przez podkreślenie pełnionych funkcji w prywatnej korespondencji. Pozostawimy Państwu interpretację takiego działania.
Kilka odniesień do zarzutów postawionych w liście do poszczególnych naszych publikacji. Przytoczone przykłady przekłamań i przeinaczania treści dotyczących uchwał odrzuconych przez RIO i Wojewodę. Tu oczywiście przyznajemy się do błędu. Prawidłowe rozwinięcie skrótu RIO brzmi Regionalna Izba Obrachunkowa i nie zamierzamy zasłaniać się błędem pisarskim znanym wyłącznie witrynom internetowym, opisywanym również jako „omyłka pisarska”. Tu piszący westchnął głęboko i przez głowę przetoczył mu się tekst piosenki zespołu PERFEKT „Raz po raz (straszą nas)”: „Może ja jadłem inny chleb. Może księgi czytywałem nie te”. No dobrze, do rzeczy.
W uchwale w sprawie określenia wysokości stawek podatku od nieruchomości głównym zarzutem był brak precyzji przekazu i zwrócenie uwagi na błędne rozwinięcie skrótu RIO – tak jak już była wcześniej mowa popełniliśmy błąd. Jednak najważniejszy problem jaki wybrzmiał w naszym wpisie, dotyczył utworzenia nowej kategorii podstawy opodatkowania, którą zawierała uchwała, a której nie ma w ustawie. Określono to naruszenie ustawy „błędem pisarskim”( co o nim myślimy było wyżej). Błąd pisarski spowodował, że musiało się zebrać Kolegium Izby RIO i sformułować całe pismo uchwały korygujące ten niewielki błąd. Przytoczymy tylko część sentencji Uchwały RIO ,” W konsekwencji rada gminy nie może określać kategorii opodatkowania podatków od nieruchomości w sposób dowolny, lecz musi ściśle przestrzegać zakresu ustawowego”. Ups. Taki tam drobny „błąd pisarski” okazał się nie literówką tylko przekroczeniem kompetencji, a ściślej uchwaleniem czegoś czego prawo nie przewiduje.
Odnosząc się do drugiego zarzutu Wojewoda stwierdził, że uchwała „w rażący sposób narusza prawo”. Ponadto w rozstrzygnięciu nadzorczym Wojewoda pisze– „Organ gminy może ustalać tylko opłaty związane z pochowaniem zwłok, a nie jakiekolwiek opłaty związane z prowadzeniem cmentarza.” W związku z tym sięgnięcie do kieszeni mieszkańców poprzez nałożenie dodatkowych opłat, których prawo nie przewiduje, jest wręcz nadużyciem. Na pewno nietrafionym argumentem jest usprawiedliwianie swojego błędu niejednolitym stanowiskiem prezentowanym przez Wojewodę w stosunku do uchwał podejmowanych w innych gminach. Na zasadzie inni popełniają błędy to i my też możemy. Gdyby tak się złożyło, że Wojewoda nie stwierdziłby przekroczenia uprawnień przez radę gminy do stanowienia prawa lokalnego , to my jako mieszkańcy płacilibyśmy za tę pomyłkę pisarską z własnej kieszeni.
Podsumowując: w obydwu przypadkach rozstrzygnięć nadzorczych zarówno RIO jak i Wojewody podstawą było istotne naruszenie prawa. W omawianym tu kontekście było to przekroczenie przez radę gminy upoważnienia ustawowego.
To są te różnice interpretacyjne i błędy, których jest taki ogrom w województwie, że ten jeden staje się nieważny. Gdyby to było nieważne nikt by tego nie kazał poprawiać. Żeby poprawić te błędy rada gminy musiała podjąć nowe uchwały w tej sprawie, a nie skorygować błąd pisarski i wysłać ponownie tekst uchwały do Wojewody i RIO w celu poddania ocenie zgodności z prawem. Na koniec w naszym tekście nie pada sformułowanie „cała uchwała została odrzucona”. Piszący list szczególnie podkreślają, że uchwały zostały zakwestionowane w części. Nigdy nie pisaliśmy, że w całości. Sformułowanie odrzucona oznacza w tym przypadku, że rada musiała ponownie podjąć uchwałę aby poprawić błędy. Przedstawione w piśmie rozumienie tekstu jest nadinterpretacją jego treści.
W odniesieniu do postawionych zarzutów o niezrozumienie sposobu funkcjonowania budżetu gminy i że normą są jego zmiany. Jeżeli się coś czyta, to dobrze jest zrozumieć zdanie i nie doszukiwać się w nim jedynie pejoratywnego wydźwięku dla potwierdzenia własnej tezy. Zdanie brzmi: „W wielkim skrócie chodzi o to, że przyjęta uchwała w roku 2023 określająca budżet gminy w roku 2024 nie sprostała rzeczywistości i trzeba ją zmienić tak żeby zaczęła pasować do dochodów i wydatków bieżących w trwającym roku.” Panowie potrzebowali całego sześciolinijkowego akapitu, aby przetłumaczyć z polskiego na nasze treść tego zdania, gdy tak naprawdę i to zdanie i akapit zawierają tę samą treść tylko napisaną innymi słowami. „Mądrej głowie dość dwie słowie.”
W odniesieniu do uchwały w sprawie skargi Pani Mileny Falkowskiej-Hojan to rzeczywiście jest to bardzo ważny temat, do którego odniesiemy się w oddzielnej publikacji i na pewno nie poprzestaniemy na ogólnikach, ale wszystko w swoim czasie.
Jeszcze jedna uwaga. Trzy postawione nam zarzuty pochodzą z jednego bardzo krótkiego tekstu będącego informacją o sprawach poruszanych na ostatnim posiedzeniu komisji rady gminy w 2024r i w związku z tym są skrótową formą wypowiedzi. Z natury funkcji jaką spełniają wynika, że nie zawierają precyzyjnych informacji tylko stanowią zajawkę poruszanego problemu. Cytowane przez nas zdanie zawiera nawet zwrot – „W wielkim skrócie…..”, wyraźnie mówiący, że piszący nie stara się rozbierać sprawy na czynniki pierwsze, a informuje jedynie skrótowo dlaczego komisje zajmują się na ostatnim posiedzeniu budżetem. Tyle i tyko tyle. Kto w związku z tym naraża się na śmieszność?
Nie możemy pozostawić bez komentarza również tych wszystkich mniej lub bardziej zawoalowanych ataków ad personam. Stosuje się taką technikę zazwyczaj wtedy gdy adwersarzowi brakuje zarzutów merytorycznych w dyskusji. Zarzuca się wtedy przeciwnikowi, że nie wie, nie rozumie, nie zna się, a na koniec, że jest śmieszny i w sumie, można dojść do wniosku, to po co z kimś takim rozmawiać lub czytać co pisze. To taka podręcznikowa technika narracji mająca na celu zdyskredytowanie przeciwnika i obniżenie rangi stawianych przez niego zarzutów lub głoszonych tez. Można odnieść wrażenie, że jakieś głupki, ignoranci i śmieszni ludzie utworzyli stowarzyszenie posiadające te same przywary . Nie będziemy odnosili się do poszczególnych inwektyw oddzielnie choć ich autorów zapewne rozpiera duma jak to zgrabnie i przebiegle wbili szpilki. Używając nowomowy, pojechali z tym całym ruchem społecznym. Jakby na to nie patrzeć to poza tym, że to niegrzeczne to jednak wyraźnie świadczy o pogardzie dla drugiego człowieka. Nie będziemy się nawet silili w takiej sytuacji na próbę sugerowania, że można się pięknie różnić w poglądach i pozostawać przy swoim stanowisku w różnych kwestiach bez używania negatywnych personalnych odniesień, co jest cechą ludzi inteligentnych. Uznajemy to za bezcelowe w kontekście listu.
Bardzo nam przykro, że nie spełniamy oczekiwań autorów listu. Rozumiemy, że nie zgadzają się z nami w wielu kwestiach i mają inne spojrzenie na działalność samorządu i gminy. Negatywnie oceniamy próbę wpływania na zawartość naszych publikacji i używanego języka. Odnoszą się do takich działań właściwe przepisy, więc my nie będziemy się nad tym pochylali. Istnieje pojęcie „licencja poetica”, które określa sposób używania i zestawiania słów w zdaniach dla uzyskania zamierzonego efektu końcowego. Jest ona charakterystyczna dla każdego kto pisze cokolwiek, więc zarzucanie komuś, że pisze nie tak jak się komuś podoba, raczej powinno skutkować rezygnacją z lektury niż sugerowaniem zaprzestania publikacji.
Pewnego rodzaju ciekawostką jest ciągłe posługiwanie się zarzutem o polityczne działanie i każdego kto myśli inaczej nazywanie politycznym przeciwnikiem. Aby mieć politycznych przeciwników trzeba być politykiem. Jeżeli się jest działaczem samorządowym pełniącym nawet tak eksponowaną funkcję w strukturach samorządowych w prawie sześciotysięcznej gminie może należałoby zdawać sobie sprawę ze skali swojego sukcesu. Nie ulega wątpliwości, że działanie na rzecz dobra publicznego wypełnia definicję polityka, ale nadużywanie tego sformułowania może prowadzić do błędnego postrzegania otaczającej rzeczywistości. Dlatego my nazwaliśmy się ruchem społecznym bo słowo „społeczny” określa sposób działania i zakres tematyki, która jest naszą domeną. Nie zajmujemy się polityką choć zapewne każdy z nas ma swoje poglądy polityczne, co nie zmienia faktu, że nie działamy politycznie. Rozumiemy, że gdybyśmy zamiast recenzować działalność organów gminy pisali w pochlebnym tonie o wszystkim uwypuklając pozytywne aspekty, a pomijając rzeczy sporne, to nie narazilibyśmy się na tę bądź co bądź reprymendę i dezaprobatę.
Obydwaj Panowie posiadają możliwości i środki techniczne w postaci periodyka gminnego, mediów społecznościowych i strony urzędu gminy do upubliczniania swoich poglądów, osiągnięć i zamierzeń. Nie uważamy zatem za uzasadnione umożliwianie komentowania naszych tekstów na naszym profilu, co zresztą jest zgodne z regulaminem właściciela platformy. Profil ma służyć, z założenia, do publikowania naszych treści. Nie chcemy żeby na naszym profilu odbywały się słowne filipiki nie mające żadnych wartości merytorycznych, a jedynie wykorzystujące często odwiedzany profil do wygłaszania nie zawsze grzecznych i miłych komentarzy, czego przykładów w lokalnym Internecie jest już naszym zdaniem nazbyt dużo. Nie znajdziecie Państwo naszych komentarzy pod tekstami na innych profilach.
Przepraszamy, że tekst rozrósł się do takich rozmiarów, ale i tak nie zawarliśmy w nim wszystkich rzeczy, które należałoby poruszyć przy okazji tego listu. Jeżeli lektura nie znudziła Was i dotarliście do tego miejsca to wiedzcie, że jesteśmy tu po to, żeby Wam służyć naszą wiedzą i możliwościami, które z biegiem czasu będą się powiększać. Nie powstaliśmy, aby zadowalać wszystkich, ale po to by stworzyć platformę wiedzy o otaczającej nas rzeczywistości. Większość z nas pamięta czasy, na szczęście minione, organu prasowego prezentującego tylko jeden punkt widzenia. Demokracja to ustrój oparty na wolności słowa i każde zakusy tłumienia swobody wypowiedzi są naruszeniem konstytucyjnych wolności obywateli. Konstytucja oparta jest na monteskiuszowskim trójpodziale władzy. Dotyczy to każdego szczebla organizacyjnego państwa polskiego. Oznacza to, że zażyłości miedzy ludźmi reprezentującymi poszczególne władze, czyli sądowniczą, ustawodawczą i wykonawczą mają wpływ na jakość stanowionego prawa, ponieważ z założenia wszystkie trzy władze powinny spełniać względem siebie funkcję kontrolną. Gwarantuje to, że cała władza nie zostanie skupiona w jednym ręku. Jeżeli osoby pełniące te funkcje pozostają w dużej zażyłości towarzyskiej, mogą pojawiać się wątpliwości co do faktycznego podziału władz.
Pozostawimy Was z tymi informacjami sam na sam. Wyciągnijcie wnioski i oceńcie czy naprawdę uprawiamy dezinformację i gonimy za sensacją.