Zaniepokojeni zgłaszanymi przez mieszkańców gminy Małdyty i radnych informacjami na temat zamieszczanych pod wieloma postami na prywatnych profilach społecznościowych komentarzami, które są odbierane przez osoby czytające jako zniekształcenie treści ważnych dla mieszkańców spraw, nie możemy pozostać obojętni.
Tak można by zacząć ten tekst, który będzie w całości oparty na komentarzach pojawiających się na facebooku. Po ostatnich naszych publikacjach pod wpisami na kilku prywatnych profilach rozgorzała prawdziwa wojna na argumenty za i przeciw odwołaniu Pani Mileny Falkowskiej-Hojan z funkcji Sołtysa sołectwa Wielki Dwór. Najbardziej skromny w swoim komentarzu, choć nie bez podtekstu był Pan Wójt, który w odpowiedzi na komentarz Pani Sylwii Płoskiej (fot. 1; zrzut 2) stwierdził : „O mały włos mielibyśmy nowego sołtysa.” Niby „mielibyśmy” nie wskazuje dokładnie kto, ale w kontekście, że po zabraniu w Wielkim Dworze na pytanie Pani Mileny czy to już koniec odwoływania jej z funkcji sołtysa padła odpowiedź Pana Wójta, że nie. Można więc sądzić, że nie chodziło tu o wszystkich mieszkańców sołectwa, a o tych, którzy chcieli jej odwołania.
Oczywiście cytując wypowiedź Pana Wójta w trakcie jednego z posiedzeń rady, jest to „wchodzenie w osobę” Pana Wójta, co jest nieuprawnione, ale trzy emotikony z uśmiechniętą buźką sugerują jednak istnienie jakiegoś drugiego dna tego wpisu. Mimo tego, że Pan Wójt w oficjalnych wypowiedziach ustawiał się w roli neutralnego urzędnika, który tylko zrealizował wolę mieszkańców, to w trakcie zebrania w bezpośredniej wymianie zdań z Panią Sołtys zarzucał jej dokładnie to co było podstawą do odwołania. Do tego wątku dyskusji dołączył Pan Przewodniczący Rady Gminy Małdyty (fot. 1; zrzut 4), który zarzucił Pani Milenie nieuzasadnioną radość i zapominanie o istnieniu osób będących za jej odwołaniem. To dosyć ciekawe spojrzenie na sprawę. Trochę to przypomina sławną moralność Kalego, według której jak Pan Wójt i Przewodniczący świętowali wygraną w wyborach samorządowych i nie brali pod uwagę, że istnieje duża część społeczności gminy Małdyty niezadowolona z wyniku wyborów to dobrze, a jak Pani sołtys robi to samo to źle.
W tym miejscu dochodzimy do podstawowego tematu, który chcieliśmy poruszyć w tym tekście. Okazuje się, że Pan Przewodniczący rady gminy jest bardzo aktywną osobą, biorąc pod uwagę ilość komentarzy na profilach facebookowych. Samo w sobie nie jest to nic nagannego, ale Pan Przewodniczący wyraźnie upodobał sobie pojedynki słowne z osobami broniącymi Panią Milenę, sołtys Wielkiego Dworu i podzielającymi jej punkt widzenia. Upodobał sobie zwłaszcza dwie osoby: Panią Annę Adamczuk i Pana Łukasza Zarębskiego. Tutaj trzeba przyznać Panu Łukaszowi, że podniesione przez niego argumenty i postawione pytania spowodowały, że Pan Przewodniczący uchylił rąbka tajemnicy o sposobie postrzegania faktów przez stronę dążącą do odwołania Pani Mileny Falkowskiej-Hojan z funkcji sołtysa. Punkt widzenia Pani Sołtys wszyscy znamy i wiadomo, że nie zgadza się ona z zarzutami o doprowadzenie do utraty przez sołectwo pieniędzy z funduszu sołeckiego.
W niektórych komentarzach Pana Przewodniczącego pojawiły się informacje, których oficjalnie nikt nie chciał ujawnić, choć była to tajemnica poliszynela. Z wpisów dowiadujemy się, że zdjęć było kilka i w formie papierowej ( fot.3 zrzut 21 i 22). To ciekawe bo z notatki służbowej Pani Skarbnik Gminy Małdyty wynika, że było jedno zdjęcie i jego powiększenie, wykonane żeby była czytelniejsza treść. Ze zrzutu 21 możemy też wyczytać inne informacje. Pan Przewodniczący, będący również zawodowo policjantem zapomina o podstawowej zasadzie obowiązującej w polskim prawie, czyli domniemaniu niewinności. Z niej wynika, że jeżeli istnieją wątpliwości co do zarzutów, to trzeba je interpretować na korzyść osoby posądzanej o popełnienie jakiegokolwiek wykroczenia. Widać z wpisu, że o ile urzędnik ma pełne zaufanie do osób, które zarzuciły Pani Milenie naruszenie zasad zwoływania zebrania, to Pani Sołtys już w oczach Pana Przewodniczącego nie zasługuje na ten sam poziom zaufania. W innym komentarzu ( fot.3 zrzut 19) Pan Przewodniczący stwierdza, że niezweryfikowane przez nikogo zdjęcia zostały przez niego, policjanta z wieloletnim stażem i doświadczeniem uznane za twarde dowody. W komentarzu Pan Łukasz (fot. 3; zrzut 18) najprawdopodobniej trafnie zauważa, że autorami prośby o zwołanie zebrania były osoby, które przegrały głosowania w trakcie zaskarżonego zebrania. Tu oczywiście nie możemy tej tezy potwierdzić ponieważ wniosek został zanonimizowany, co w kontekście wpisu Pana Łukasza stawia znak zapytania nad przesłankami anonimizacji. W tym miejscu uwaga. W dyskusjach prowadzonych na temat anonimizacji pojawiają się argumenty, że RODO i ustawa o informacji publicznej nakłada taki obowiązek. Pani Milena Falkowska- Hojan nie składała wniosku do wójta w ramach informacji publicznej i nie jako osoba prywatna tylko jako Sołtys, czyli organ który został posądzony o naruszenie statutu sołectwa więc RODO w tym przypadku nie obejmuje tego wniosku, ponieważ zainteresowanym był organ, którym zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym jest sołtys, a nie osoba prywatna. Na tej samej podstawie informację o osobach posiadał Pan Przewodniczący będący stroną postępowania i przedstawicielem organu.
Trochę inny wydźwięk ma dyskusja prowadzona przez Pana Przewodniczącego z Panią Anną Adamczuk. Tutaj dyskurs jest bardziej emocjonalny i podszyty rożnego rodzaju tezami bardzo słabo osadzonymi w rzeczywistości, a raczej wynikającymi z irytacji Pana Przewodniczącego i jego osobistych przemyśleń na temat tego co się dzieje w sołectwie Wielki Dwór. Widać, że Pan przewodniczący uważa, że Pani Sołtys i sołectwo Wielki Dwór to siedlisko całego zła w gminie Małdyty. Z komentarza (fot.2; zrzut 13) wynika, że komitet (domyślamy się, że chodzi KWW Mieszkańcy Gminy Małdyty) jest źródłem hejtu na Pana Wójta. Internetowa definicja hejtu mówi:„Hejt to nieprzychylne, deprecjonujące, dyskredytujące, nienawistne treści na czyjś temat zamieszczane w Internecie”.Można też znaleźć inną definicję. „Hejt to mowa nienawiści, obrażanie i poniżanie innych ze względu na wygląd, pochodzenie czy poglądy”. Żeby do końca wyjaśnić etymologię słowa, to pochodzi ono od angielskiego „hate” po polsku nienawidzić, więc można powiedzieć, że hejt to pełna nienawiści wypowiedź na czyjś temat.
,, Upieralibyśmy się, że nasze wypowiedzi internetowe, w których mogą pojawiać się pośrednie nawiązania do działalności Pana Wójta, dotyczą jedynie aktywności urzędnika i organu. Nigdy nie odnosiliśmy się do Pana Marcina Krajewskiego at personam, a już na pewno nigdy nasze wypowiedzi nie były nacechowane nienawiścią. Warto by było zanim się użyje słowo, które jest popularne na internetowych forach poznać jego znaczenie, po to by nie używać tego określenia w stosunku do polemicznych tekstów mówiących o działalności nawet nie Wójta, a tylko gminy rozumianej jako siedziba samorządu. W takim razie jak określić słowa skierowane do Pani Anny przez Pana Przewodniczącego? (fot.2 zrzut 15) Pan Przewodniczący pisze w nim, że jako policjant od dwudziestu lat ma do czynienia z takimi ludźmi jak Pani Anna. Jeżeli policjant z natury zawodu pracuje z ludźmi, którzy w różny sposób wchodzą w kolizję z prawem i są określani jako przestępcy, złodzieje, margines społeczny itp., to można taką wypowiedź odczytać, że Pani Anna jest przedstawicielem tego grona. Jako Przewodniczący Rady Gminy Małdyty i Dzielnicowy wykonujący zawód i funkcję zaufania publicznego raczej nie powinien posługiwać się takimi aluzjami nawet mocno sprowokowany, czego we wpisach Pani Anny nie odnajdujemy.
W konwersacji z Panią Anną pojawia się też wypowiedź, że dążenie Pani Sołtys Wielkiego Dworu do remontu drogi to fanaberia (fot.2; zrzut9). Pani Anna bardzo trafnie zauważyła, że (fot. 2; zrzut 10) ludzie, którzy muszą chodzić po błocie widzą problem zgoła inaczej i raczej nie użyliby sformułowania „fanaberia” , określając próbę rozwiązania życiowego problemu, z którym walczą od kilku lat. Jeżeli działania Pani Sołtys mające na celu rozwiązanie życiowego problemu mieszkańców Pan przewodniczący nazywa działaniem pod publikę to w zasadzie cała działalność samorządowa jest działaniem pod publikę także Pana Przewodniczącego. ( fot.2; zrzut 11) Tutaj drobna uszczypliwość do umiejętności redagowania pism urzędowych, może ze względu na ilość „błędów pisarskich” w uchwałach rady lepiej nie poruszać tego tematu. Biorąc pod uwagę delikatność tematu pożaru w Linkach ograniczymy się do sformułowania, że czasami lepiej milczeć niż pisać takie rzeczy. Podzielamy opinię Pani Anny na ten temat. Cel nie może uświęcać środków. ( fot. 2; zrzut 5 i 6) Strażakom, niezależnie od ich poglądów prywatnych, należy się szacunek za to, że ratują życie i mienie nie patrząc na przekonania ludzi, którym pomagają . Olbrzymią niegodziwością jest stawianie ich przed dylematem dokonania wyboru. Ciekawa sprawa to komentarz pod wpisem na profilu Pana Lecha. ( fot. 1; zrzut 3) Pan przewodniczący odnosi się do skasowania przez Pana Rafała wpisu Pana Zarębskiego. Pan Przewodniczący w dosyć jednoznaczny sposób próbował nastawić Pana Łukasza przeciw Pani Milenie, której bronił w sprawie odwołania. Próba skonfliktowania dwojga ludzi przy pomocy akcentowania ich przekonań politycznych ze szczególnym naciskiem, że obydwoje mają według Pana Przewodniczącego poglądy będące na skrajach całej palety przekonań politycznych, chyba przekracza wszelkie granice dobrego smaku, nawet jeżeli przyjmie się, że Internet pozwala na więcej. Jak to się ma do fragmentu jednego z komentarzy Pana przewodniczącego, że zgoda buduje?
Na koniec trochę odejdziemy od tematyki odwołania Pani Mileny Falkowskiej-Hojan, ale pozostaniemy przy wpisach Pana Przewodniczącego. Nawiązujemy do komentarza ( fot. 1; zrzut 1), który zamieszczony został pod informacją, że gmina Małdyty pozyskała prawie milion złotych dofinansowania od Wojewody na przewozy autobusowe. Publikowaliśmy na ten temat artykuł, który w sposób jednoznaczny opisuje proces uzyskania dotacji więc nie będziemy się tu tym zajmowali. Pan Przewodniczący określił Pana Wójta „najlepszym negocjatorem” bo uzyskał więcej niż burmistrz Morąga. Szybko pod jego wpisem pojawiła się tabelka, która udowadniała, że to nieprawda. Niestety z ogólnie dostępnej informacji wiadomo, że Morąg otrzymał prawie dwa miliony złotych, ale nie dlatego. że burmistrz jest lepszym negocjatorem , bo negocjacji nie było. Cała sprawa dotyczy dotacji celowej w wysokości 3 zł/km przy własnym udziale 30gr. , a wysokość dotacji wynikała z ilości kilometrów realizowanych przewozów. Piszemy o tym z dwóch powodów. Po pierwsze zarzucano nam przekręcanie informacji i przedstawianie nie do końca prawdy. Po drugie wpis ten zniknął z niewiadomych powodów. Czyżby ktoś doszedł do wniosku, że lepiej gdyby go w ogóle nie było, bo pokazywał nie do końca prawdę l rzeczywistość w krzywym zwierciadle?
Znowu wyszło długo. Niestety sprawy nie są łatwe do omówienia w kilku słowach. Jak zawsze prosimy potraktować ten tekst jako jedno ze spojrzeń na naszą gminną rzeczywistość. Staraliśmy się wybrać z ogółu wypowiedzi te, które naszym zdaniem wnoszą coś nowego do dyskursu. Polecamy lekturę wpisów pod wspomnianymi postami i wyrobienie sobie zdania na tematy i sposób ich poruszania, oraz poziom przytaczanych w dyskusji argumentów. Co sobie myśleć pozostawiamy jak zawsze Państwa ocenie.